Krwawy Księżyc

Piraci Krwawego Księżyca

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2009-10-20 21:24:00

 Mordrag

Herszt

207873
Skąd: Urrthorror
Zarejestrowany: 2009-10-20
Posty: 461
Punktów :   

Statek "Cień Księżyca"

„Cień Księżyca” | STARA ŁAJBA



Opis statku:
Majestatyczna , czarna piramida żagli a za nią żagle skośne,  pięknej (przynajmniej według piratów na niej pływających)  brygantyny chwytają każdy podmuch wiatru. Smukły, ciemny kadłub, z może nie najlepszego, ale bardzo dobrego drewna , tnie fale pędząc po morzu.  Z daleka widać długi, ostro zakończony, wyrastający z dzioba bukszpryt , ozdobiony mniejszym skośnym żaglem nie jaśniejszym od pozostałych, oraz nieduży kasztel na rufie.
W tym kasztelu właśnie znajduje się kajuta kapitana, salon obrad i niewielki kambuz, gdzie kucharz szykuje kolejne mniej lub bardziej jadalne potrawy. Zaś na tej nadbudówce znajduje się ster- serce „Cienia Księżyca”. 
Mimo, że marynarze spędzają na świeżym powietrzu całe dnie, gdzieś trzeba spać. Pod pokładem znajdują się dwa duże kubryki (wspólne sypialnie), dla zwykłej załogi i podoficerów, oraz kajuty dla oficerów. Zwykli żeglarze śpią na hamakach (coby ich więcej się pomieściło, zawsze można rozwiesić dodatkowe), podoficerowie już na pryczach, a oficerowie mają nawet łóżka przymocowane do podłogi. Przestrzeń tych pomieszczeń pomieścić może nawet setkę żądnych krwi piratów.  A może i więcej! W każdym razie obok znajdują się spore magazyny- osobny na żywność, osobny na broń i narzędzia, a dwa ostatnie na łupy. Czemu nie wystarczył jeden? Ano jak niewolników gdzieś się złapało, to musieli siedzieć z dala od skarbów.
Niewielkie zanurzenie, opływowa budowa i odpowiednie ożaglowanie dają niezwykłą zwrotność i możliwość wpływania tam, gdzie inne okręty ugrzęzłyby na mieliźnie. Nawet obładowana łupami, dzięki zdolnościom nawigatorów i sterników, potrafi wymknąć się napastnikom.
Więc biada statkom, które ujrzą czerwony księżyc na czarnym tle!

Wyposażenie:
Balisty
Co to za statek bez uzbrojenia? Piracki! Bo żeby statek ograbić trza go wpierw zdobyć, więc na kij uzbrojenie? Ano, na cesarskich czy insze psy. Albo jak chce się szybko kupców z pokładu przeciwnika sprzątnąć, ewentualnie ożaglowanie zniszczyć, coby zwiać przed piratami nie mogli. Tak więc, na pokładzie znalazło się jeszcze miejsce dla sześciu niezbyt ciężkich balist, zwanych przez niektórych kulomiotami. Trzy mają swe miejsce po lewej burcie, a trzy po prawej. Wykonane są z drewna, a służą do miotania żelaznych kul. Cięciwa takiej balisty jest wykonana ze skręconych byczych jelit,  naciąga się ją za pomocą kołowrotu. Pocisk wypychany jest przez przymocowany do jelita kawał skóry. Nowością w tych kulomiotach jest to że górna część jest ruchoma (podstawa jest przymocowana do pokładu, nie da się ich ruszyć). Oznacza to że można celować  we wrogów, a nie strzelać tylko w jednym kierunku. Można przekręcić ją w lewo, prawo, nawet odrobinę podnieść by w żagle trafić, jeno w dół się nie da. Do obsługi czegoś takiego jest potrzebnych jeno dwóch piratów. Jeden do strzelania i celowania, drugi do ładowania kul i naciągania cięciwy. Balista duża nie jest, więc przeładowuje się dość szybko. A, i jeszcze odnośnie pocisków. Lepiej takim nie dostać. Otóż takowy potrafi przebić burtę i człeka zabić. Albo przynajmniej połamać jeśli dostaniesz w jakowąś kończynę. Trafienie w głowę czy klatkę piersiową kończy się najczęściej śmiercią. Chyba że masz zbroję i na nią przyjmiesz pocisk. Wtedy cię tylko odrzuci do tyłu na kilka metrów i złamie kilka żeber. Drobnostka, nie?
Piraci:
Trza też coś rzec o psubratach pływających na tej łajbie. Na statku tym są piraci różnych ras. Głównie ludzie, trochę półorków i półelfów zdecydowana mniejszość krasnali i długouchych.  Każdy z piratów ma przy sobie jakąś broń, najczęściej kordelasy lub chociaż sztylety, choć znajdą się i tacy którzy mogą się pochwalić toporem. Kilkunastu wilków morskich potrafi strzelać z łuku, czy też kuszy. Te bronie są wydawane przez zbrojmistrza na czas walk (broń do walki wręcz też jest wydawana, jeśli ktoś nie ma). Przydają się tak wykwalifikowani piraci gdyż mogą zdziesiątkować  biegających po pokładzie marynarzy, strzelając do nich, lub podpalają strzały i celując w ożaglowanie. Do tego na wyposażeniu magazynu są jeszcze linki z kotwiczkami coby przyciągnąć taki kupiecki statek i przedostać się na pokład gdy statki już będą burta w burtę. Co niecierpliwsi przedostają się na wcześniej wspomniany statek po prostu skacząc na wrogi pokład za pomocą lin.
Załoga fabularna:
Mordrag - Herszt, Kapitan
Thorongil - Wilk Morski, Bosman
Moonyluna - Kamrat, Marynarz
Lethanor Zelabisse - Pirat, Mag Okrętowy
Soah - Szczur Okrętowy, Majtek, Werbownik
Vales - Szczur Okrętowy, Majtek
Toudi - Szczur Okrętowy, Chłopiec Okrętowy
Marill Disstra - Szczur Okrętowy, Majtek
Nesstres - Szczur Okrętowy, Majtek

Historia:
Dziennik pokładowy „Cienia Księżyca”.
Dzień 1.
Ja, kapitan Dramnir, obejmuję dowództwo nad świeżo zwodowaną brygantyną „Cień Księżyca” za rozkazem jej właściciela, możnego kupca. Rozpoczynamy wyprawę, w której celem „Cienia” oraz drugiej brygantyny „Lewiatan” jest eskorta okrętu kupieckiego „Książę” z Romen-Doru do Reptilii.

Dzień 3.
Dotychczas rejs przebiega spokojnie, lecz właśnie wkraczamy na niebezpieczne wody w cieśninie Podwodnych Skał. Zatonęło już tu wiele okrętów. Mamy płynąć najszybszą drogą. Armator nie słuchał ostrzeżeń, a ja muszę wykonywać rozkazy, bo odejmie nam od pensji za każdy dzień zwłoki. Do tego  mamy na pokładzie jego człowieka i to on praktycznie rzecz biorąc mówi nam gdzie mamy płynąć, więc jeśli zrobię coś nie tak z pewnością stracę statek. Boję się że to pływanie na skróty źle się skończy.

Dzień 4.
Wiedziałem! Wiedziałem że tak będzie. „Lewiatan” się rozbił. Na szczęście „Książę” i mój okręt jest cały. Więc możemy dowieźć towar bezpiecznie. Nie mogliśmy wyłowić rozbitków, musieliśmy płynąć na przód. Czas nas goni, a do tego wiatr niezbyt często wieje po naszej myśli. Chciałem im pomóc, jednak wysłannik armatora jest nieubłagany.

Dzień 10.
Przybiliśmy do jakiejś wioski na terenie Reptilii. Załoga „Księcia” wyładuje towar, odpoczniemy jeszcze z dzień i ruszamy w drogę powrotną. Jesteśmy spóźnieni, jednak dzięki sprzyjającym wiatrom powinniśmy wrócić szybciej. Ingholr, bo tak ma na imię wcześniej wspomniany wysłannik nie daje mi spokoju. Chciał nawet byśmy ruszali prawie od razu! Jednak w końcu wytargowałem ten dzień odpoczynku. Pewnie odbije się to na mojej kiesie, ale chłopaki muszą trochę odpocząć.

Dzień 14.
Ingholr  znowu chce skracać drogę. Na nic prośby. Zagroził nawet przejęciem statku i wyrzuceniem mnie za burtę. Czarno to widzę.

Dzień 15.
„Książe” zatonął. My sami otarliśmy się o skały. Musimy lądować na ziemiach Urrthorror, by naprawić uszkodzenia. Pan Ingholr przypadkiem wyleciał za burtę. Miałem go dość. Nie wiem nawet czy wracać do Romen-Doru. Ale cóż, jestem uczciwy, piratem nie zostanę. Poza tym załoga pewnie woli wracać.

Dzień 17.
Statek naprawiony. Niedługo wypływamy.
(Pismo koślawe, słowa są pisane w pośpiechu.)Zaatakowali nas jacyś bandyci, po chwili walki na ich stronę przeszła część mojej załogi. Dranie. Została nas garstka. Bronimy się w kasztelu, jednak nie sądzę byśmy długo wytrwali. Ich jest dużo więcej.
(Pismo zupełnie inne od poprzedniego.) Ja, kapitan Mordrag, obejmuję dowództwo nad  brygantyną „Cień Księżyca” przekazaną mi przez poprzedniego kapitana tego okrętu. Mój poprzedni okręt został spalony, ofiarodawcom dziękuję za nowy. W ramach wdzięczności tych co obezwładniliśmy powiesiliśmy na rei, ku przestrodze innym którzy zamierzają nam stawiać opór. Ruszamy do portu Urrthorror dokonać niezbędnych poprawek, coby uczynić „Cień Księżyca” statkiem lepszym niż jest obecnie. Na maszcie zawisła bandera przedstawiająca czerwony księżyc przebity kordem. Pasuje, nie? Księżyc czerwony, co oznacza brak litości. Przebity piracką bronią, tak dla podkreślenia. Zaś tło jest czarne, coby pokazać nasze złe zamiary. Niech wiedzą że z nami się nie zadziera, a dokładniej że nam się w drogę nie wchodzi. Niedługo morza spłyną krwią!

-Kapitanie, wszystkie te szumowiny są gotowe do rejsu. Płyniemy?- Spytał jednooki, krępy mężczyzna po wejściu do kajuty nowego kapitana.
Szyper odłożył pióro, zamknął księgę i otworzył bulaj.
-Płyniemy.- Odpowiedział krótko, wyrzucając opasłe tomisko do wody. Tyle kart zostało nie zapisanych… Ale co z tego? Co kogo obchodzi przeszłość? Chociaż przydałoby się coś, coby można co wspanialsze czyny zapisać…


http://fc02.deviantart.net/fs45/f/2009/127/6/0/Ninja_vs_Pirate_by_CookiemagiK.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl